HALINA KENAROWA, DYREKTOR SZKOŁY, ROMAN OLSZOWSKI (DRUGI Z LEWEJ).

ANTONI KENAR (DRUGI Z PRAWEJ) Z UCZNIAMI: M. IN. STANISŁAWEM KULONEM,

ANTONIM RZĄSĄ, ANDRZEJEM STYRCZULĄ, FRANCISZKIEM SURMIAKIEM

I JERZYM SOCHĄ

… Któregoś dnia po lekcjach profesor Kenar kazał mi przyjść do swojej pracowni. Po obiedzie poszedłem. Koło domu stały cztery kloce drzewa o długości półtora metra. Profesor Kenar miał zamiar z tego materiału zrobić stół i krzesła. Rzeźbił a ja łupałem klocek na cienkie polanka z których miały być kolce jeża. Polanko drewna odskoczyło mi przy łupaniu, profesor podniósł je, popatrzył i powiedział, że bardzo mu się podoba kształt tego polanka. Trzymając je opowiadał mi, że jak był mały, najbardziej lubił się bawić polankami drewna na opał. Później tłumaczył mi co to jest rzeźba.

Antoni Łach kl. V


… Jak ktoś źle zrobił, to brał rzeźbę pod rękę i do potoka, tam potłukł na kawałki, bo mówił że jak się widzi coś niedobrego to oczy się psują. A uczniowi mówił, że jak raz się nie udało, to drugi raz będzie lepiej.

Karol Haberny kl. I


[...] Tak, Kenar był rzeczywiście jedynym pedagogiem, który bronił indywidualności ucznia, jego prawa odrębności, do własnego języka. Pozostał w nas po nim jakiś trwały ślad. Jest coś, co nas wyróżnia, nie na darmo przecież nazywają nas „kenarowczykami”. Na czym to polega? Nie wiem, w każdym razie nie ma podobieństwa między nami, jesteśmy przecież zupełnie różni! Ale w nas wszystkich przecież tkwi mocne przekonanie, że o tyle, o ile my wzrośniemy, urośnie i nasza szkoła.

I nieraz przecież, bez względu na to, co i jak robimy, przychodzi

3 / 20